poniedziałek, 24 czerwca 2024

WPŁYW WYSOKICH TECHNOLOGII NA ROZWÓJ I KOMUNIKACJĘ DZIECKA

Dzisiejszy świat przepełniony jest wysokimi technologiami. Niemal w każdym domu znajduje się smartfon, tablet, telewizor czy laptop. Człowiek nie wyobraża chyba już sobie życia bez tych urządzeń. Wielokrotnie ułatwiają one mu życie, pozwalają na utrzymanie kontaktów społecznych, dają możliwość dostępu do wiedzy, rozrywki a także są atrakcyjną formą spędzania wolnego czasu zarówno dla dorosłych jak i dzieci. Często są to gadżety, którymi łatwo zająć dzieci, bądź je wyciszyć, zdarza się, że są elementem przekupstwa ze strony rodziców. Rodzice oraz dziadkowie z dumą opowiadają o „osiągnięciach” swoich dzieci czy wnuków, które świetnie potrafią posługiwać się telefonem czy komputerem, niejednokrotnie nie zdając sobie sprawy jaki wpływ mogą mieć one na ich rozwój. Ponadto czas pandemii nie jest czasem sprzyjającym rozwojowi naszym dzieciom. Poprzez częste zamknięcie w domach, ograniczenie kontaktów społecznych mają większy dostęp i zdecydowanie częściej korzystają z urządzeń cyfrowych. Z badań przedstawionych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że ponad 40% rocznych i dwuletnich dzieci korzysta z tabletów lub smartfonów, a niemal 30 % z nich używa urządzeń mobilnych codziennie lub prawie codziennie. Inne badania wykazały, że im więcej czasu dziecko spędza z urządzeniem elektronicznym, tym większe jest ryzyko opóźnień w rozwoju mowy.


Mózg człowieka rozwija się przez całe życie, jednak jego najintensywniejszy rozwój przypada na pierwsze trzy lata życia. Jest to najcenniejszy czas dla rozwoju dziecka w każdej sferze, również sferze rozwoju jego mowy. Pozytywna stymulacja przyniesie wtedy największe efekty, ale i negatywna pozostawi swój ślad. Mając świadomość tego powinniśmy dołożyć wszelkich starań by podejmować dobre decyzje i unikać tych szkodliwych. Chodzi tu przecież o dobro naszych dzieci i ich przyszłość.

Najogólniej rzecz ujmując mózg zbudowany jest z dwóch półkul, z których każda ma swoje zadania. Lewa półkula nazywana jest językową, specjalizuje się między innymi w odbiorze i tworzeniu języka, natomiast prawa półkula odpowiada za odbiór i przetwarzanie bodźców obrazowych, niejęzykowych. Współczesne dziecko, które jest otoczone mnogością obrazu, dźwięku pochodzącego z włączonego często przez cały dzień telewizora, grającego radia, grających w tle interaktywnych zabawek czy niejednokrotnie korzystające ze smartfonów oraz tabletów, bombardowane jest bodźcami prawopółkulowymi. Badania neurobiologów wykazują, że wysoka aktywność prawej półkuli zwalnia lub hamuje rozwój lewej półkuli mózgu odpowiedzialnej za uczenie się języka mówionego lub pisanego. Prawa półkula blokuje wtedy lewą i w efekcie tego mowa rozwija się z opóźnieniem. Warto sobie uświadomić, że żaden komputer, telewizor, ani program w nim oglądany nie zastąpi żywego słowa, które ma szansę zaistnieć w naturalnym kontakcie z drugim człowiekiem. Słowo, które dziecko odbiera za pomocą technologii, jest słowem biernym, nie pozwalającym na naturalny dialog. Natomiast żywe słowo, interakcja z drugim człowiekiem pozytywnie stymulują rozwój języka u dziecka.



Warto w tym miejscu przytoczyć badania prowadzone w katedrze Logopedii i Zaburzeń Rozwoju pod kierunkiem prof. J. Cieszyńskiej.

Badania te wykazały, że dzieci w okresie niemowlęcym poddane stymulacji wysokimi technologiami, przejawiają wiele niepokojących zachowań:

  • zwolnienie przebiegu rozwoju intelektualnego
  • opóźnienia lub brak nabywania systemu językowego
  • opóźnienie rozwoju zabawy i kształtowania się umiejętności społecznych
  • obniżona sprawność motoryczna

U niemowląt od 4. do 12. miesiąca życia można dostrzec następujące niepokojące zachowania:

  • brak koncentracji na twarzy dorosłego
  • brak uśmiechu na widok znanej osoby
  • brak gaworzenia
  • brak wsłuchiwania się w głos dorosłego
  • brak gestów społecznych
  • spowolniony rozwój dużej i małej motoryki

Małe dzieci oglądające telewizję od kilkudziesięciu minut do kilku godzin dziennie charakteryzują się:

  • stanem ciągłego rozkojarzenia, rozproszenia uwagi
  • sporadycznymi reakcjami na własne imię
  • opóźnieniem lub całkowitym brakiem rozwoju mowy
  • niechęcią do słuchania czytanych tekstów lub oglądania obrazków statycznych (np. ilustracji w książeczkach)
  • brakiem wspólnego pola uwagi
  • brakiem gestu wskazywania palcem

Z czasem zaburzenia dzieci narażonych na stymulację wysokimi technologiami pogłębiają się.

U dzieci tych zaobserwować można:

  • trudności lub całkowity brak rozumienia poleceń
  • komunikowanie się za pomocą krzyku lub płaczu
  • brak zainteresowania książkami, obrazkami statycznymi
  • brak respektowania reguł społecznych
  • trudności w kontaktach w grupie rówieśniczej
  • niepełne rozumienie języka
  • zaburzenia koncentracji, nerwowość, nadpobudliwość, agresywność, brak kontroli nad negatywnymi emocjami
  • przemęczenie związane z szybko zmieniającymi się i migoczącymi obrazami
  • zaburzenia snu (płacz, krzyk)
  • zaburzenia odżywiania

Na podstawie pogłębionej wiedzy badaczy Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) opublikowała rekomendacje dotyczące korzystania z mediów przez dzieci:

  • Dla dzieci poniżej 18 miesiąca życia proponuje tzw. politykę zerowej ekspozycji na nowoczesne technologie. Maluchom w tym wieku media są niepotrzebne. Przyświeca tu jedna, prosta zasada: im mniej tym lepiej.
  • Dzieci w wieku od 18 do 24 miesięcy – dopuszczalne jest zapoznanie dzieci z mediami pod ścisłą kontrolą rodziców w wymiarze mniejszym niż godzina dziennie. Rodzic ma być przewodnikiem czuwającym nad treściami, które poznaje dziecko.
  • Między 2 a 5 rokiem życia dopuszczalna dzienna ekspozycja na media to jedna godzina dziennie. Ważne jest tu również dobór odpowiednich treści przez rodzica oraz jego towarzyszenie.
  • Dzieci między 5 a 12 rokiem życia mogą korzystać z wysokich technologii maksymalnie 2 godziny dziennie, kładąc przy tym nacisk na zrównoważony rozwój zapewniający odpowiednią ilość snu oraz czasu aktywności na świeżym powietrzu.



Bardzo ważne jest również niełączenie czasu spędzonego przed ekranem ze spożywaniem posiłków. Analogicznie nie powinno się prowadzić treningu korzystania z toalety w towarzystwie medialnego szumu. Długie przebywanie dzieci ze smartfonem w ręku podczas tych czynności nie sprzyja nabywaniu umiejętności kształtowania czynności samoobsługowych, higienicznych oraz świadomego rozpoznawania sygnałów płynących z ciała. Psycholodzy zwracają również uwagę, by dostęp do mediów nie był wykorzystywany jako kara lub nagroda. Ważne jest też, by media nie stały się jedynym sposobem na uspokojenie malucha. Często jednak zdarza się, że telefon, czy tablet są wykorzystywane do wyciszenia krzykliwego dziecka, z którym nie możemy sobie w danej chwili poradzić, bądź jest to dla nas w tym momencie bardziej wygodne. Innym ważnym zaleceniem jest rezygnacja z korzystania z wysokich technologii przynajmniej godzinę przed snem. Długie zasypianie i wybudzanie ze snu to często skutki wieczornego przywiązania do ekranów. Podobnie negatywny wpływ na sen ma działanie mediów w „tle”. Dodatkowo towarzyszący dziecku szum zmniejsza jego koncentrację oraz interakcję społeczną. Używanie klawiatury, myszki, pada negatywnie wpływa na rozwój sprawności dłoni i palców. Utrudnia też zapamiętywanie kształtu liter oraz prawidłowego kierunku ich kreślenia. Może stać się przeszkodą w rozwoju kreatywnych i analitycznych zdolności dzieci. Musimy mieć również świadomość jak łatwo i szybko komputer może uzależnić. Podczas gry w mózgu wydziela się neuroprzekaźnik (dopamina), dzięki któremu dziecko odczuwa chwilową przyjemność. Z chwilą zakończenia gry pojawia się niezadowolenie, gdyż potrzeba nie została zaspokojona. Dziecko chce więcej, więcej i więcej. Nawet po odejściu od komputera dziecka „gra jeszcze w głowie”. Warto również zapamiętać, że jeszcze dwie godziny (!!!) po wyłączeniu gry komputerowej pola czołowe są nieaktywne, co całkowicie uniemożliwia uczenie się.

Mając świadomość wszystkich zagrożeń i konsekwencji jakie mogą czyhać na nasze dzieci warto stworzyć pewien kanon domowych zasad, które pomogą uporządkować rodzinne nawyki związane z użytkowaniem urządzeń elektronicznych. Należy wziąć pod uwagę kilka ważnych kwestii:

  • Zadbajcie o czas – bez ekranów i innych „rozpraszaczy”. Może to być czas na wspólny spacer, zabawę, czytanie, rysowanie – wszystko, co lubicie robić razem.
  • Kontrolujcie czas przed ekranem – tu odsyłam do przytoczonych wyżej rekomendacji:

Ø  do końca drugiego roku życia unikanie korzystania z wysokich technologii,

Ø  między drugim a piątym rokiem życia ograniczenie użycia ekranów do dwóch godzin dziennie,

Ø  po piątych urodzinach korzystanie z mediów nie dłużej niż dwie godziny dziennie.

  • Zrezygnujcie z ekranów przed snem – zrezygnujcie z mediów na godzinę przed snem. Zachęcam szczególnie do wspólnego czytania, które, w przeciwieństwie do elektroniki, ma udowodniony pozytywny wpływ na rozwój mowy maluchów i kształtowanie relacji z rodzicem.
  • Zrezygnujcie z ekranów podczas spożywania posiłków – dobrze, gdy podczas posiłków mamy przestrzeń na skupienie uwagi na tym, co zjadamy i ile zjadamy. Posiłki są często jednym z nielicznych momentów z ciągu dnia, gdy rodzina jest razem. Wykorzystajmy je na kształtowanie pozytywnych postaw i zdrowych nawyków żywieniowych.
  • Ustalcie miejsce dla „małej elektroniki” – warto wyznaczyć w domu miejsce, do którego podczas posiłków czy zabaw odkładamy technologiczne „rozpraszacze”. Często nie zdajemy sobie sprawy, ile razy w ciągu dnia zerkamy na telefon.
  • Ustalcie katalog aktywności bez telefonu – krótkie podróże, spacery, spotkania ze znajomymi, nauka, pobyt w szkole to sytuacje, w których warto zrezygnować z elektroniki.
  • Rozmawiajcie – o bezpieczeństwie w sieci, o zagrożeniach, korzyściach, prywatności i udostępnianiu treści. Rozmowy to także klucz do towarzyszenia dzieciom w korzystaniu z mediów, szczególnie w najmłodszej grupie odbiorców.
  • Sprawdzajcie – jakie bajki oglądają wasze dzieci, w jakie grają gry, by świadomie dokonywać tych wyborów razem z waszymi dziećmi.

W literaturze przedmiotu pojawiło się pojęcie „teleogłupianie”, którego twórcą jest neurobiolog Michel Desmurget. Jego zdaniem zjawisko to jest konsekwencją nadmiernego oglądania telewizji czy innych ekranów. Być może dzięki niemu i wielu innym badaczom przestaniemy „karmić” nasze dzieci bezużyteczną rozrywką wynikającą z używania wysokich technologii oraz zdamy sobie sprawę z ich wpływu na komunikację i ogólny rozwój dziecka. Nadmierny dostęp do treści nowych technologii wpływa negatywnie zarówno na rozwój mowy, zachowanie dziecka jak i jego kontakty społeczne. Nie chodzi tu o wyrzucenie telewizora, komputera, czy tabletu, ale o zdrową kontrolę dziecka i jego kontaktów z wysokimi technologiami, o świadomość możliwych konsekwencji. Na pewno nie jest to łatwe zadanie, ale musimy się z nim zmierzyć jako osoby odpowiedzialne za wychowanie naszych dzieci. Powinniśmy świadomie i rozważnie dbać o ich rozwój oraz stwarzać jak najlepsze warunki rozwoju w ich naturalnym środowisku. Ten trud się opłaci!

 

Opracowała: Agnieszka Andryszkowska – neurologopeda

 

Literatura:

K. Sindrewicz „Dzieciństwo w cyfrowym świecie. O wpływie wysokich technologii na rozwój i komunikację dziecka”.

J. Cieszyńska – Rożek „Wpływ wysokich technologii na rozwój poznawczy dzieci w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym”.

M. Desmurget „Teleogłupianie. O zgubnych skutkach oglądania telewizji (nie tylko przez dzieci)”.

M. Rybka „Urządzenia cyfrowe a rozwój mowy dziecka”.

A. Cyran „Wpływ wysokich technologii na rozwój mowy dziecka”.

 


niedziela, 19 maja 2024

Czego nie mówić nastolatkowi

Nie jest łatwo być rodzicem nastolatka.  Czas burzy i naporu, przez który przechodzi młody człowiek w okresie dojrzewania, nie pozostaje bez wpływu na relacje rodzinne. Nic dziwnego, że większość rodziców chciałaby w tym szczególnie wrażliwym momencie ochronić swoje pociechy przed wszelkim złem tego świata. A jak tego dokonać najprościej?

Mówiąc, mówiąc, mówiąc. Jak wygląda to w praktyce? Zasypujemy nastolatka „kazaniami”, jak to czasami określają młodzi ludzie, i pożytecznymi w naszym mniemaniu historiami z życia, „z których przecież syn czy córka powinni wyciągnąć wnioski”. Problem w tym, że dorastający młody człowiek rzadko tak skwapliwie wyciąga te wnioski. Zamiast tego częściej słyszymy jego narzekanie:  „Mama i tata ciągle mi to mówią. Zrób to, nie rób tego. Czasami mam tego już naprawdę dość!”.  Cóż, powiedzmy sobie szczerze. Każdy miałby tego dość. Na szczęście nie znaczy to, że mamy do naszego dziecka przestać się odzywać! Wystarczy, że powstrzymamy się od tekstów, które niosą więcej więcej szkody niż pożytku.


Czego nie mówić nastolatkom


Daj spokój, inni mają gorzej. Wyobraźmy sobie, że syn czy córka przychodzi do nas zwierzyć się z problemu, który jest dla niego w tym momencie najważniejszy. A my, zamiast wysłuchać i ewentualnie zapytać, jak możemy mu pomóc – lekceważymy ten problem, spychając go na margines.

Jak to odbierze nasze dziecko? Otóż zrozumie, że niepotrzebnie się nad sobą rozczula, że nie tylko ma problem, z którym odważyło się przyjść do rodzica, ale do tego jeszcze jest słabeuszem, który robi z igły widły.

Taki właśnie przekaz mu dajemy, choć przecież mamy dobre intencje, chcemy zachęcić nasze dziecko, by spojrzało na to, z czym się mierzy, z dystansu, z właściwej perspektywy; by poszukało rozwiązania poza sobą i własnym kosmosem. Ale takimi  słowami nie uda nam się zrealizować tego celu.


A co dostała Iksińska? Czy to na pewno takie ważne? W jaki sposób akurat ona miałaby stanowić punkt odniesienia? Przecież to Twoje dziecko się uczyło (lub nie uczyło, bo i tak przecież bywa). I to Twoje dziecko ponosi konsekwencje swoich wyborów w postaci satysfakcjonującej lub niesatysfakcjonującej oceny. To ono ma szansę wyciągnąć z tej sytuacji wnioski. Co więcej, Twoje dziecko siada do sprawdzianu z określonymi predyspozycjami, talentami, w określonym nastroju i kondycji psychofizycznej. A Iksińska pisała sprawdzian, będąc zupełnie inną osobą, w innej sytuacji rodzinnej, z innymi uzdolnieniami i zainteresowaniami. Ani ona, ani nikt inny nie może w żaden sposób stanowić punktu odniesienia dla Twojego dziecka.

Nie porównujmy naszych dzieci z nikim – ani z rodzeństwem, ani z kolegami. Nawet bliźniaki jednojajowe nie mają jednakowych uzdolnień, nie mówiąc już o obcych sobie dzieciach. Każdy człowiek jest inny.

Możesz jedynie zaproponować swojemu dziecku, by przyjrzało się własnym postępom w określonym czasie. Czy  radzi sobie z danym przedmiotem lepiej niż kilka miesięcy temu, czy raczej idzie mu gorzej? Co może zrobić, żeby poprawić swoją sytuację, i czy potrzebuje tego właśnie teraz?

Ma przy tym równać tylko do siebie, do nikogo innego, oraz do celów, które samo przed sobą postawiło. Wtedy ma to sens.


Nie maż się, nie jesteś małym dzieckiem. Każdy człowiek, niezależnie od wieku, ma prawo reagować płaczem na sytuację, która jest dla niego trudna. Nie ma żadnej skali, cezury, która określa, od którego momentu można płakać.

Łzy są reakcją fizjologiczną. Nie ma nic złego w płakaniu w miejscu publicznym, nawet jeśli ma się więcej niż pięć lat! Ostatnio na szkoleniu usłyszałam bardzo mądre zdanie: „Łzy fizjologicznie muszą spłynąć”. To bardzo właściwe stwierdzenie. Łzy nie powinny zostać wtarte w policzek. Muszą spłynąć, dając tym samym ulgę i oczyszczenie, bo po to są.

Nie zabraniajmy naszym dzieciom płaczu. Uczmy je, że  otoczenie może reagować na łzy różnie – bo na przykład świadek łez sam nie został nauczony, jak sobie radzić z czyimś bólem. Jest to jednak problem wyłącznie otoczenia. Dziecko ma prawo płakać, jeśli czuje, że w tym momencie jego ciało tego potrzebuje.


Nie zajmuj się byle czym, tylko książki powinny być Ci teraz w głowie. Dzieci realizując swoje pasje i rozwijając zainteresowania poza szkołą także zdobywają wiedzę. Duża część edukacji, chcemy tego czy nie, odbywa się w sferze nieformalnej. Być może to, co określamy często  mianem „głupot”, jest zarysem przyszłego start-upu? Nie pozbawiaj swojego dziecka młodości w imię kształtowania w nim Twojej wizji jego przyszłości. Nikt nie wie, co przyniesie czas, Ważna jest teraźniejszość. Daj swojej pociesze szansę ją przeżywać.


Bo tak. Bo ja tak mówię. Bo dopóki z nami mieszkasz, to masz nas słuchać.

Czy chciałbyś(-abyś), żeby szef się w ten sposób z Tobą komunikował? Nie. Wszyscy lubimy, gdy polecenia są uzasadnione i sensowne. Dlaczego Twoje dziecko miałoby lubić co innego?

Dobrze wiem, że często jest to po prostu skrót myślowy. Po całym aktywnym dniu nie mamy siły po raz kolejny długo tłumaczyć dziecku, dlaczego podejmujemy taką, a nie inną decyzję. Spróbujmy jednak postawić się w jego położeniu.

Zdarza mi prowadzić z synem taki „dialog”:

– Po prostu bez dyskusji wyłącz komputer.

– Dlaczego?

– Bo ja tak mówię.

W ten sposób komunikuję mu,  że mam prawo mu rozkazywać, bo jestem starsza i w naszej relacji w pewien sposób silniejsza. A przecież mogłabym powiedzieć: „Wyłącz komputer, bo ustaliliśmy, że grasz maksymalnie do dwudziestej pierwszej”; „Wyłącz komputer, bo siedziałeś przy nim już trzy godziny, a ostatnio, gdy tyle siedziałeś, rozbolały cię plecy”; „Wyłącz komputer, bo obiecałeś nakarmić o szesnastej kota”.

Gdybym się postarała, naprawdę mogłabym podać wiele argumentów stojących za taką a nie inną decyzją. Traktujmy nasze dzieci tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani i jak traktujemy dorosłych. Przecież sąsiadce nie powiesz:  „Nie pożyczę ci formy do tarty, bo nie”. Dlaczego nasze dzieci mielibyśmy traktować gorzej niż znajomych?


Czy możesz wreszcie zrobić coś dobrze? Kto chciałby coś podobnego usłyszeć? Słowo „wreszcie” oznacza, że Twoje dziecko – Twoje ukochane dziecko – zawsze robi wszystko źle! Niezależnie jak bardzo by się nie starało, i tak wyjdzie nie tak jak trzeba. To po co ma się starać?

Tym tokiem podąży jego myśl: nigdy nie będziesz z niego zadowolony(-a), bo żyjesz obrazem idealnej osoby, którą ono najwyraźniej nie jest.

Nie podkopuj i tak już zaniżonego w wieku dojrzewania poczucia własnej wartości  dziecka, mówciąc: „Nigdy o niczym nie pamiętasz”, podczas gdy tylko raz zdarzyło mu się zapomnieć o jednym telefonie. Zamiast tego możesz powiedzieć: „Nie podobało mi się, że nie zadzwoniłaś do babci na urodziny. Było jej przykro. Następnym razem zapisuj sobie takie ważne daty w kalendarzu. Jak myślisz, da się to zrobić?”. 

W ten sposób nie wysyłasz do niego komunikatu, że nie warto się starać, bo i tak nigdy nic nie wychodzi, lecz pokazujesz, jak może się poprawić. A o to przecież chodzi w modelowaniu zachowań.


Być może niektóre osoby to zdziwi, ale dla dziecka wymarzonym komunikatem nie są również etykiety:

– Jesteś najpiękniejsza.

– Zawsze wszystko Ci się udaje.

– Jestem z ciebie taka dumna, jesteś najlepsza!


Dziecko może pomyśleć:

–  A jeśli raz się nie uda?

–  A jeśli nie będę najlepsza?

– A jeśli zbrzydnę?

Z racji zawodu często spotykam dzieci, które są dla swoich rodziców „najmądrzejsze” i „najpiękniejsze”. Wszystko to słyszą w duchu pozytywnego wzmacniania i budowania na zasobach. I wszystko pięknie, tylko że ten domek z kart sypie się przy najlżejszym podmuchu.


  • Nie uczmy naszych dzieci, że nasza miłość jest od czegokolwiek zależna. 
  • Chwalmy, ale za konkretne działanie.
  • Nie etykietujmy. 
Mówmy do nich tak, jak chcemy, by mówiono do nas. Z szacunkiem i poszanowaniem ich podmiotowości. W końcu dzieci nie są naszymi małymi kopiami. To indywidualne osoby, ze swoimi wadami i zaletami. Tak jak my.


Tekst: Lilka Poncyliusz-Guranowska 

https://portal.librus.pl/rodzina/artykuly/czego-nie-mowic-nastolatkowi


poniedziałek, 13 maja 2024

Jak pracować z uczniem z ADHD?

Uczeń z ADHD nie jest w stanie kontrolować objawów nadpobudliwości czy trudności z koncentracją. Potrzebuje do tego pomocy życzliwego dorosłego. Nauczyciel mający w klasie ucznia z ADHD nie tylko powinien znać objawy zachowania (opis w poprzednim poście), aby za nie nie karać dziecka, ale również starać się odpowiednio przygotować i prowadzić lekcję, aby ułatwić uczniowi efektywne funkcjonowanie. Co zatem jest ważne?

Każde dziecko potrzebuje bezwarunkowej akceptacji, a dziecko z ADHD szczególnie. Zwłaszcza, że dość często otrzymuje od otoczenia raniące uwagi, oceniające i deprecjonujące jego wartość. W akceptacji ucznia pomaga myślenie, że jego zachowanie nie jest intencjonalne, ani nie jest wymierzone przeciwko nauczycielowi czy rówieśnikom. Akceptujący nauczyciel stara się pomóc uczniowi i wie, że nie ma on wpływu na pojawiające się objawy. Np. nie będzie go karał obniżeniem oceny z zachowania, odmawiał mu udziału w wycieczce szkolnej czy wyjściu z klasą do kina z powodu rozpraszania się na lekcji, wychodzenia z ławki, chodzenia po klasie czy zapominania o odrobieniu zadania domowego. Oczywiście akceptacja nie jest przyzwoleniem na każde zachowanie ucznia. Nauczyciel z trudnych zachowań musi odróżnić te, które są objawami ADHD oraz te, które wynikają z celowości ucznia. Za te ostatnie uczeń powinien ponosić odpowiednie naturalne konsekwencje. Istotne są też rozmowy z nim i nieustanne przypominanie zasad.


Jak organizować lekcje dla ucznia z ADHD?

Uczeń z ADHD potrzebuje lekcji, która będzie dobrze zaplanowana i będzie opierać się na jasno określonej strukturze. Wiedza o tym, co będzie się dzisiaj działo po kolei oraz powtarzalność skutkuje tym, że łatwiej jest mu się skupić:

  • lekcja powinna mieć regularne rozpoznawalną tę samą strukturę,
  • trudniejsze przedmioty warto zaplanować na początek dnia,
  • lekcje wychowania fizycznego warto zaplanować pod koniec dnia,
  • należy pozwolić uczniowi, aby na przerwie mógł się swobodnie przemieszczać, ruszać bez ograniczeń; warto wygospodarować w szkole przestrzeń na tzw. bezpieczny ruch, w której uczeń będzie mógł się ruszać do woli i tak, jak chce.

Praca ucznia na lekcji

Każda lekcja ma swoją strukturę: początek, czas na omówienie właściwego tematu oraz zakończenie. Co może pomóc uczniowi z ADHD na każdym z tych etapów?

1. Początek lekcji. To moment, kiedy uczeń musi się wyciszyć po przerwie, czyli wejść do klasy i usiąść w ławce w ciszy, wyjąć z plecaka potrzebne rzeczy, odłożyć plecak pod ławkę oraz skierować uwagę na to, co zaczyna mówić nauczyciel. Niestety takie zachowanie to nie lada wyzwanie dla ucznia i będzie on już na tym etapie potrzebował pomocy nauczyciela. Można jej udzielić np. poprzez:

  • Zastosowanie indywidualnych poleceń do ucznia w bliższej odległości. Powiedzenie, co ma wyjąć z plecaka. Warto pamiętać o zasadzie tzw. pustej ławki, która mówi o 3 rzeczach naraz (książka, zeszyt, coś do pisania). Zadaniem nauczyciela jest dopilnowanie, aby uczeń na ławce nie miał żadnych innych przedmiotów, które mogą go dość łatwo rozpraszać. Zawartość piórnika, który będzie na ławce, może się okazać bardzo rozpraszającym bodźcem.
  • Powieszenie planu przebiegu lekcji na tablicy tak, aby uczeń „zawieszając się” na lekcji, mógł dość szybko zorientować się, co jest w tej chwili robione, patrząc na plan i na to, co robią rówieśnicy. Warto omówić to wcześniej z uczniem.
  • Zastosowanie listy kontrolnej, która jest przymocowana do biurka ucznia. Lista zawiera zadania, które będą wykonywane na lekcji. Warto poprosić, aby uczeń zaznaczał już te, które zostały przez niego wykonane.

Uczniowi z ADHD warto przypominać o zasadach rozpoczynania lekcji po wejściu do klasy po przerwie, np. w następujący sposób:

  • „Cicho podchodzisz do ławki”,
  • „Cicho siadasz na krześle”,
  • „Wyjmujesz z plecaka książkę, zeszyt i długopis”,
  • „Plecak odkładasz pod ławkę”.

2. Omówienie nowego tematu. Okazuje się, że uczniowie z ADHD lepiej koncentrują się, jeśli wiedzą, jakie zadania będą omawiane na lekcji i czego nauczyciel będzie od nich w danej chwili oczekiwał. Dlatego to, co warto robić, to:

  • zapoznać ucznia z planem lekcji (pomocna będzie lista, o której piszę w pkt 1.),
  • pokazać uczniowi, czego będzie się na lekcji uczył i jakie nauczyciel ma oczekiwania,
  • podawać jasne, krótkie instrukcje do zadań i upewnić się, czy uczeń wie, co ma zrobić,
  • sprawdzić, czy uczeń ma na ławce wszystkie potrzebne pomoce do wykonywania zadania,
  • ustalić z uczniem, w jaki sposób może nauczyciela poprosić o pomoc (przywołać do ławki, kiedy będzie jej potrzebował, tak aby nie rozpraszać innych),
  • ustalić z uczniem sposób przywołania, np. używając gestu dotknięcia blatu ławki,
  • podchodzić do ucznia co jakiś czas i kontrolować czym się zajmuje,
  • z uwagi na krótki czas skupienia warto rozważyć możliwość skrócenia długości zadań (np. co drugie zadanie lub z 8 zadań uczeń robi 4) czy ustalenie, które zadania są konieczne, a które można pominąć.
  • przygotować zadania na oddzielnych kartkach w myśl zasady: jedno zadanie na jednej kartce; dajemy uczniowi następne zadanie dopiero po wykonaniu poprzedniego,
  • poprosić, aby uczeń zawsze sprawdził wykonaną pracę, zanim odda ją nauczycielowi.

3. Zakończenie lekcji. Bardzo ważne, żeby miało miejsce przed dzwonkiem, a nie równo z nim. Uczeń z ADHD w obliczu wielu w tym momencie bodźców rozpraszających po prostu nie usłyszy tego, co mówi nauczyciel. Na pewno nie zapamięta np. zadawanej pracy domowej, ponieważ jest już myślami na przerwie. Dlatego warto tak zaplanować lekcję, aby 5 minut przed przerwą był czas na jej podsumowanie, np.:

  • podanie zadania domowego i sprawdzenie, czy uczeń je zapisał,
  • podsumowanie w 2 -3 zdaniach tego, co było dziś na lekcji,
  • docenienie ucznia w postaci tzw. pozytywnego podsumowania (warto się zastanowić, co uczeń dziś zrobił dobrze, nie idealnie, ale dobrze i o tym powiedzieć; przy okazji można docenić pozostałych uczniów),
  • dopilnowanie, aby ławka pozostała pusta, a uczeń spakował wszystkie swoje rzeczy.


Co jeszcze może być pomocne?

  • Wzmocnienia pozytywne, docenienie pracy ucznia, tego, że się starał. Pochwała pobudza w mózgu układ nagrody poprzez wyrzut dopaminy, a jak pisałam to właśnie jej niedostateczna ilość odpowiada między innymi za objawy ADHD.
  • Bardzo ważne jest miejsce ucznia w klasie – z dala od rozpraszających bodźców, ale w miarę blisko nauczyciela, aby mógł na bieżąco kontrolować jego pracę.
  • Ławka spokojnej pracy – nieco oddalona od reszty uczniów, w najmniej interesującym miejscu sali. Korzystanie z niej to nie kara dla ucznia, a jego wybór, kiedy czuje, że trudno jest mu się skupić i wiele rzeczy w klasie go rozprasza. Ze spokojnej ławki mogą również korzystać inni uczniowie. Warto z uczniem ustalić, gdzie taka ławka mogłaby się znajdować, w którym miejscu sali.
  • Zasada odpowiadania chórem na zadane pytanie, czyli wszyscy uczniowie głośno odpowiadają na pytanie nauczyciela. Jeżeli któryś z uczniów nie włącza się w odpowiadanie chórem, to możemy poprosić o powtórzenie odpowiedzi jeszcze raz i jeszcze raz.
  • Zadanie pytania i poproszenie, aby uczniowie indywidualnie lub w parach udzielili odpowiedzi na kartkach.
  • Pozwolenie, aby uczeń manipulował wybranym przez siebie przedmiotem, kiedy nauczyciel omawia treści w postaci tzw. wykładu, a uczniowi trudno się na nim skoncentrować. Niektórym uczniom pomaga rysowanie, innym bawienie się np. małą piłką czy gniotkiem itp.
  • Krótkie ćwiczenia ruchowe podczas lekcji pomiędzy kolejnymi zadaniami szczególnie po dłuższym siedzeniu, intensywnym wysiłku, dłuższym słuchaniu nauczyciela czy przepisywaniu z tablicy.

Pamiętajmy, że uczeń z ADHD może albo siedzieć spokojnie albo słuchać (nie potrafi robić tych dwóch rzeczy jednocześnie, a jeśli mu się udaje, to tylko przez krótką chwilę), dlatego tak ważne jest zadbanie o ruch podczas słuchania. Pamiętajmy też o ruchu w okolicach żuchwy skutkującym nadmierną gadatliwością. Tutaj pomocne mogą być zwykłe gryzaki logopedyczne.

Aby uczeń z ADHD mógł lepiej funkcjonować w klasie, potrzebuje wsparcia i pomocy, a nie stygmatyzacji, karania czy wyciągania logicznych konsekwencji. Dziecko z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej pracuje mniej wydajnie niż jego rówieśnicy i to nawet o 30-40%. Dla nauczyciela oznacza to, że pracuje jak dziecko o 2-3 lata młodsze i dlatego potrzebuje 3-4 razy więcej czasu na wykonanie zadania. Dostosujmy warunki i nasze oczekiwania do możliwości ucznia.


Tekst za: Marzena Jasińska Librus


wtorek, 30 kwietnia 2024

Jak funkcjonuje uczeń z ADHD?

ADHD to zespół nadpobudliwości psychoruchowej, który jest obserwowany i diagnozowany u dzieci i młodzieży od lat, a mimo to nadal możemy usłyszeć, że to celowe trudne zachowanie ucznia. Zdarza się, że obwiniani są za nie rodzice, którzy zdaniem krytykujących są zbyt liberalni i nie potrafią postawić dziecku granic. Dlatego warto rozwiewać te krzywdzące mity, aby zrozumieć zachowanie ucznia i adekwatnie go wspierać.

ADHD jako neuroróżnorodność o charakterze rozwojowym

Neuroróżnorodnoćć w przypadku ADHD charakteryzuje się nieprawidłowym działaniem mózgu na poziomie neurofizjologicznym. Okazuje się, że jest w nim mniej aktywna dopamina, odpowiedzialna za koncentrację, kontrolę impulsów i zdolności motoryczne. Jej niedobór skutkuje właśnie impulsywnością, aktywnością, trudnościami w motywacji oraz zaburzeniami uwagi. Oprócz tego mózg osoby z ADHD dojrzewa w nieco odmienny sposób:
  • Struktura mózgu odpowiedzialna za hamowanie impulsów i emocji, czyli na przykład za spokojne siedzenie w ławce, panowanie nad emocjami itp. rozwija się po prostu wolniej. Niewiele trzeba, aby doszło do pobudzenia emocjonalnego i wybuchu, a wolniej działające struktury hamowania nie są w stanie zadziałać na czas.
  • Struktura odpowiedzialna za pobudzenie działa znacznie szybciej – uczeń nie potrafi skutecznie hamować docierających do niego bodźców, swoich reakcji motorycznych czy działać po zastanowieniu się nad konsekwencjami swoich zachowań.
Tak więc silniejsze i szybsze działanie układu pobudzenia i wolniejsze działanie układu hamowania skutkują często obserwowaną przez nauczyciela mieszanką wybuchową.



Czym nie jest ADHD

Wiedząc, czym ADHD jest, warto sobie też powiedzieć, czym z pewnością nie jest.
  • Nie jest winą rodziców, bo „źle” wychowują dziecko (na przykład są za bardzo ulegli, tolerancyjni i pozwalają mu na wszystko). Postawa wychowawcza rodziców nie ma wpływu na pojawienie się u dziecka ADHD.
  • Nie jest winą dziecka, które nie jest ani złośliwe, ani leniwe, ani chamskie czy niewychowane.
  • Nie jest też wymysłem naszych czasów. Tak naprawdę pierwszy raz na temat tak zwanej „nerwowości u dzieci” napisano w 1904 roku. Autor dr. A. Combe wygłosił na ten temat w tym czasie w Warszawie aż 4 odczyty.
Pamiętajmy o tym następnym razem, kiedy będziemy mieli pokusę, aby oskarżyć dziecko lub jego rodziców za określone zachowanie związane z objawami ADHD.

ADHD to mieszanka 3 objawów:
zaburzeń koncentracji uwagi,
nadruchliwości,
nadmiernej impulsywności.

Psychiatrzy rozpoznają 3 podtypy ADHD

  • Podtyp mieszany, w którym mamy do czynienia ze wszystkimi 3 objawami. Występuje on najczęściej u dzieci. Blisko 50-75% uczniów z ADHD ma ten podtyp.
  • Podtyp z przewagą zaburzeń koncentracji. Podstawową trudnością jest skupienie się na zadaniach – zwłaszcza nudnych, monotonnych – i doprowadzenie ich do końca. To też zapominanie, co powiedział nauczyciel, nieumiejętność powtórzenia tego, co dziecko usłyszało czy zapamiętania, co jest zadane. Tacy uczniowie rzadko mają cechy nadpobudliwości. Są raczej spokojni, a czasem nawet zamyśleni, jakby nieobecni. Podtyp ten zwykle obejmuje 25% uczniów. Częściej zdarza się u nastolatków, u których objawy związane z nadruchliwością i nadmierną impulsywnością rozwojowo uległy zmniejszeniu.
  • Podtyp z przewagą nadruchliwości i impulsywności, który występuje u około 5% dzieci, głównie młodszych – w klasach 1-3 oraz starszych przedszkolaków.

Warto pamiętać, że objawy ADHD zmieniają się wraz z wiekiem ucznia, ale nigdy nie ustępują. Z ADHD się nie wyrasta. Jedyne, co może się zmienić, to fakt, że objawy nie będą tak uciążliwe dla ucznia i dla otoczenia.

Szacuje się, że ADHD dotyka od 5 do 7% uczniów. 
Tak więc w każdej klasie, a już na pewno w każdej szkole nauczyciel spotka takiego ucznia.

Trudności z koncentracją uwagi

Uczniowie, którzy mają  takie problemy, nie potrafią skupić się na tym, co mówi nauczyciel. Koncentracja na zadaniu nie jest zależna od ich woli, co oznacza, że nie robią nam na złość. Niezwykle krzywdzącym mitem, który mocno obciąża ucznia z ADHD, jest myślenie, że gdyby tylko chciał i się wysilił, to mógłby się skoncentrować i wykonać zadanie.

Co oznaczają zaburzenia uwagi?
Krótki czas skupienia, zwłaszcza na zadaniach szkolnych, które są monotonne, a tym samym nudne dla mózgu ucznia z ADHD.
Trudność z koncentracją na jednym wybranym bodźcu, np. wykonywanie zadania, słuchanie nauczyciela, co jest związane z brakiem umiejętności ignorowania bodźców rozpraszających, które napływają z zewnątrz, ale i z wewnątrz np. myśli ucznia.

Objawy nadruchliwości

Kiedyś o takich uczniach mówiono „wiercipięta” albo „żywe srebro”. Taki uczeń:
  • Nie potrafi spokojnie siedzieć w ławce (jeszcze raz pragnę podkreślić, że nie potrafi, a nie – nie chce).
  • Odczuwa przymus chodzenia, biegania, wspinania się, kręcenia, wiercenia itp. Przymus ten jest niezależny od woli dziecka. Choć oczywiście bywa bardzo uciążliwy dla niego samego, ale i dla otoczenia. 
Zdarza się, że uczniowie próbują poradzić sobie ze swoją nadruchliwością i na przykład: 
  • wychodzą do toalety podczas lekcji właściwie po to, żeby przebiec się po szkolnym korytarzu, 
  • manipulują drobnymi przedmiotami, np. rozkręcają długopisy, skubią ołówki, bębnią palcami o blat ławki, turlają piłkę po ławce, bawią się włosami, manipulują drobnymi przedmiotami, stukają przedmiotami itp., 
  • wstają podczas lekcji zatemperować ołówek, kredkę, pożyczyć długopis od kolegi,
  • bujają się na krześle, kiwają się.
Nadruchliwość może się też pojawiać w postaci tzw. gadatliwości, mówienia bez zastanowienia. Nauczyciel obserwuje, że to taki uczeń, któremu „buzia się nie zamyka”. Ciągle musi coś mówić, komentować, o coś pytać, zagadywać czy to rówieśników czy to nauczyciela. No i zawsze musi mieć ostatnie zdanie. Z drugiej strony może być tak, że podczas lekcji uczeń siedzi spokojnie i stara się w skupieniu wykonywać zadania, ale takie zachowanie kosztuje jego układ nerwowy tak dużo energii, że kiedy tylko zadzwoni dzwonek na przerwę, wybiega z klasy bez opamiętania, nie zwracając uwagi na innych, ani na to, czy nauczyciel skończył lekcję. Podczas przerwy biega, krzyczy często potrącając inne dzieci, co jest powodem kłopotów czy konfliktów.

Nadmierna ruchliwość jest bardzo widoczna u młodszych dzieci. Jej objawy zwykle ustępują u nastolatków. Nie oznacza to jednak, że dziecko wyrosło z ADHD, bo już nie biega bez opamiętania i nie wspina się na meble. U nastolatków w dalszym ciągu obserwujemy kłopoty z nadmierną impulsywnością, czyli działaniem bez zastanowienia, bez przewidywania konsekwencji swoich działań czy też duże kłopoty z ich zaplanowaniem.

Nadmierna impulsywność

Nadmierna impulsywność w połączeniu z nadruchliwością to prawdziwa mieszanka wybuchowa.
Oznacza ona, że uczeń:
  • Nie potrafi przewidywać konsekwencji swojego zachowania ani uczyć się na podstawie własnych doświadczeń.
  • Reaguje natychmiast (bodziec-reakcja) bez zatrzymania, aby się zastanowić, co się wydarzy, jak coś zrobi. Ten namysł zwykle przychodzi potem, kiedy dziecko widzi następstwa swojego zachowania, którymi też często jest zaskoczone.
  • Niemal natychmiast przechodzi od pomysłu do realizacji.  Nie zastanawia się nad niebezpieczeństwem swoim czy rówieśników. Pomysł musi być natychmiast zrealizowany.
Na lekcji nadmierna impulsywność skutkuje tym, że uczeń rozpoczyna realizację zadania bez zrozumienia instrukcji podawanych przez nauczyciela, których po prostu nie wysłuchuje do końca. Skutkuje to błędami lub tylko częściowym wykonaniem zadania. Nadmierna impulsywność utrudnia uczniowi z ADHD cierpliwe czekanie na swoją kolej, np. z udzieleniem odpowiedzi. To dlatego nauczyciel doświadcza sytuacji, w której uczeń odpowiada na pytanie, zanim ten skończy je zadawać. Zwykle robi to szybko, bez pozwolenia, a o podniesieniu ręki jako tzw. sygnale „chcę coś powiedzieć” można tylko pomarzyć.

Jak opisuje to jedna z nauczycielek „Jacek nie daje mi prowadzić lekcji. Kiedy zadaję pytanie, to on zawsze uważa, że zna odpowiedź. Oczywiście jest ona błędna. Odzywa się zanim jeszcze skończę mówić. To mocno irytuje inne dzieci, a mnie wytrąca ze struktury lekcji”.

Z nadmierną impulsywnością wiąże się, jak już pisałam wcześniej, trudność z czekaniem na swoją kolej. Czekanie w szeregu, aby np. wejść do sali gimnastycznej na lekcję wychowania fizycznego, jest często zadaniem nie do wykonania. Taki uczeń będzie się przepychał, potrącał rówieśników, aby jak najszybciej wejść do Sali. Z drugiej strony, jeśli uczeń z ADHD będzie wykonywał jakieś ciekawe dla niego zadanie, to oderwanie go od niego i poproszenie, aby zajął się czymś innym, może być nie lada wyzwaniem.

Inne objawy ADHD

Oprócz trudności w koncentracji uwagi, nadruchliwości i nadmiernej impulsywności uczeń może przejawiać inne tzw. dodatkowe objawy. Poniżej wymieniam kilka najczęściej obserwowanych.

  • Trudności w radzeniu sobie z doświadczaniem porażki – przegrana łączy się z ogromną frustracją, złością i skutkuje dużą wybuchowością. Pamiętajmy, że to jest jeden z dodatkowych objawów ADHD, a nie złe zachowanie.
  • Labilność emocjonalna – reagowanie na codzienne sytuacje bardzo żywiołowo, szybko, a nawet skrajnie. Rozczarowanie jest okazywane bardzo spektakularnie a uczniowi trudno jest wyhamować przeżywane emocje.
  • Słabe rozumienie pojęcia czasu, co skutkuje trudnościami w prawidłowym oszacowaniu, ile czasu jest potrzebne na wykonanie określonej czynności. Uczeń ma przekonanie, że podczas dziesięciominutowej przerwy zdąży pobiec do domu po zapomniany strój na wychowanie fizyczne, choć aby pokonać dystans szkoła-dom w obie strony potrzeba co najmniej 20 minut. Trudność ta skutkuje ciągłym spóźniam się oraz odkładaniem zadań w myśl zasady „zdążę, jeszcze przecież mam czas”.
  • Wchodzenie w dyskusje – potrzeba, aby mieć tak zwane ostatnie słowo czy ostatnie zdanie. Kiedy nauczyciel na lekcji prosi o wykonanie zadania, to jest niemal pewne, że uczeń z ADHD będzie pytał o jego sensowność, celowość, uzna, że jest za trudne, za długie, za głupie itp. Dlatego nie zwracajmy uwagi na te komentarze dotyczące bezsensowności czy wielkiej niesprawiedliwości, która spotyka ucznia. Pamiętajmy, że dla nas najważniejszy jest cel, czyli wykonanie zadania przez ucznia. A że przy tym musi sobie głośno ponarzekać? No cóż... To raczej jest niemożliwe, aby wykonywał nasze polecenia bez tzw. zbędnej zwłoki w cichym pogodzeniu się ze swoim losem. Wielu specjalistów zaznacza, że uczeń z ADHD jest w stanie skupić się w danym momencie tylko na jednej czynności – albo robi zadanie albo gada. Dlatego puszczajmy mimo uszu jego komentarze, kiedy wykonuje polecenie, bo to przecież jego wykonanie jest naszym celem.
  • Niedojrzałość emocjonalna i społeczna – wielu uczniów z ADHD zdaje się mieć zainteresowania podobne do dzieci młodszych bez ADHD. Uczniowie ci słabo też odczytują sygnały społeczne, ponieważ ich odczytywanie wymaga koncentracji na otaczającej rzeczywistości, a z tym, jak już wiemy, mają problem.
Aby wesprzeć ucznia z ADHD, musimy znać objawy, które świadczą o jego trudnościach, a nie złych intencjach. Objawy warto znać właśnie po to, aby nie pomylić ich z problemami z zachowaniem. Każdy uczeń z ADHD potrzebuje w szkole konkretnego i stanowczego, ale i życzliwego wsparcia, a nie karania.

Co może zrobić nauczyciel/opiekun w szkole? - w kolejnym poście (klik).

Treść za: Marzena Jasińska Librus

czwartek, 21 marca 2024

Lista filmów poszerzających wiedzę na temat zaburzeń hiperkinetycznych - czyli ADHD

 Gdzie warto szukać wiedzy na temat zaburzeń hiperkinetycznych?

Chciałam szczególnie polecić dwa kanały na You Tube:


 1. Psychiatra Plus - kanał w którym psychiatra dr hab. n. med. Jarosław Jóźwiak dzieli się swoją wiedzą i olbrzymim doświadczeniem.

ADHD u dzieci - różnice między chłopcami i dziewczynkami

ADHD u kobiet

ADHD - nieoczywiste objawy cz.1

ADHD - nieoczywiste objawy cz.2


2. Ania Rejman - o ADHD - osoba z ADHD dzieląca się swoim doświadczeniem, w bardzo przystępny i krótki sposób opowiadająca o tym zaburzeniu oraz jak sobie z nim radzić.

Mam ADHD i co teraz? Pierwsze kroki po diagnozie

Co to jest ADHD? Najczęstsze mity!

Dlaczego chcesz, ale nie możesz

DOPAMINA - jak wpływa na motywację osób z ADHD


poniedziałek, 5 lutego 2024

Pokolenie smutku i fonoholizmu, czyli jak smartfony niszczą życie dzieci i dorosłych

Fonoholizm

Kojarzycie powtarzające się sytuacje, w których nawet nie wiecie, kiedy zaczęliście "siedzieć" w telefonie i obejrzeliście 27 shortsów albo zescrollowaliście 2 km Instagrama? Kojarzycie te dzieci z przyklejonym telefonem do twarzy w sklepie, autobusie, na przerwie, podczas obiadu - no w sumie wszędzie?




Dopaminowe cukierki, które cały czas wręcza nam telefon i media ekranowe mogą odpowiadać za upadek relacji rówieśniczych i rodzinnych, rosnące statystyki depresji wśród dzieci i wszechobecny smutek, czy brak ambicji i zadowolenia z życia. Epidemia smartfonów opanowała cały świat, a większość z nas nie robi z tym nic. W dodatku bezmyślnie wkładamy smartfony w ręce dwulatków i cieszymy się, że fajnie sobie radzą. 

Wiem coś o tym - sam tak kiedyś zrobiłem... Dokąd zmierzamy i jak z tym walczyć? 
W tym filmie staram się podać odpowiedzi - klik